Smaki

Jak smakuje królowa z rusztu

Czy sushi bary będą wyparte przez robal bary? Trzymajcie się mocno – nadchodzi nowa kulinarna moda.

Przyznam się od razu – w tytule miała się pojawić konkretna królowa, ale spanikowałam. Poezja poezją, ale kanibalizm, jak się okazuje ku przerażeniu całej Polski, może iść z nią w parze. Tytuł wziął się z przewrotnej wizji, która narodziła się po obejrzeniu filmu „Robaki”. Wyobraziłam sobie, że wielkie insekty najeżdżają Ziemię. Są smakoszami i jedynym ich celem jest schwytanie pewnej koronowanej głowy, żeby przyrządzić z niej bardzo drogie i wykwintne danie. Niejeden owadzi oligarcha jest w stanie zapłacić za to fortunę.
W realu było odwrotnie – grupa duńskich kucharzy i badaczy instruowana przez miejscową ludność poluje na królową termitów. Znajdują kopiec i zaczynają dziabać go motyką. Przypomina to trochę rosyjską ruletkę, bo nie wiadomo przecież, gdzie dokładnie jest komnata, o którą chodzi. Ale udaje się i białe ciałko królowej ląduje na patelni. Potem już widzimy zachwycone i mlaskające gęby smakoszy.
Młodzi faceci z Nordic Food Lab jeżdżą tak po całym świecie, do miejsc, gdzie robaki są naturalnym składnikiem diety, a nawet rarytasem. Odwiedzają sardyńskiego producenta sera casu marzu ze skaczącymi larwami, Afrykańczyków łapiących koniki polne za pomocą ostro świecących lamp (można od tego oślepnąć!) czy łowców gigantycznych mrówek.  Zastanawiają się, czy niedługo te specjały trafią na europejskie stoły i jakie są za tym argumenty. Czy po to, żeby uratować świat przed wizją głodu? Teorie są różne. Jedna mówi, że jedzenia na świecie jest tyle, że starczy dla 10 miliardów ludzi – to tylko kwestia dystrybucji. Inna, że prędko trzeba myśleć o owadzim planie „B”. Tak podobno twierdzi ONZ, a my możemy się tylko domyślać, kto lobbuje za takimi działaniami. Przecież nie ci, którym leżą na sercu  umierający z głodu ludzie. Tylko ci, którzy chcą na tym zarobić. Wielkie koncerny już zacierają rączki, żeby robić mączkę szerszeniową, muesli z mrówkami czy inne batony dla kulturystów z nowym, modnym białkiem. Ale najpierw trzeba wykreować modę, skorygować trochę prawo, sypnąć celebrytom i będziemy mieć pełny przekrój dań – od hot-bugów do spaghetti alla pająkeze.

Film „Bugs” (Robaki) można obejrzeć jeszcze 21 maja o godz. 12.00 w Kinotece. Sceptyków uspokajam – nie trzeba mieć nerwów i żołądków ze stali. Obrazy na filmie są bardzo estetyczne.

_3_Witchetty_Grub_Australia Fotograf Andreas Johnsen copy

3003 views