Choć to sprzeczne z ideą slow, muszę natychmiast poznać Paula Trevora. Oto zdjęcia, od których zaczęło się owo niecierpliwe uczucie.
W latach siedemdziesiątych spędził kilka miesięcy w Liverpoolu jako reporter badający „deprywację tamtejszych osiedli robotniczych”. Miało być szkiełko i oko, projekt ku resocjalizacji, a wyszła kompletna magia. Sielanka niechcący.
Paul Trevor nie będzie myśliwym w dżungli slamsu. To człowiek, który przesiąka.
Kompozycja, która trzyma kosmos w równowadze…
Jak świat stary
Gdzie są teraz te nóżki, które nie potrzebowały butów?
Te świetne zabawy z surogatami zabawekLekcja wuefu?Nie narzekać, będąc singlem to podstawaPrzed meczemBędąc młodym prasowaczem